Zastraszanie
Definicja
Zastraszanie – przedstawianie siebie jako „twardego faceta”, osoby agresywnej, nieprzyjemnej, groźnej, która może narobić kłopotów i od której niczego nie sposób uzyskać (Wojciszke 2013, 171). |
Wypisy
Zastraszanie stosowane jest z reguły przez osoby dysponujące
większą władzą w danej sytuacji. Nauczyciele mogą
onieśmielać studentów, szefowie podwładnych, sierżant rekrutów itd., ale nie
odwrotnie. Ludzie nie są skłonni do stosowania tej taktyki autoprezentacyjnej w
stosunku do osób, które są na tyle silne, że mogłyby odwzajemnić się tym samym.
Niemniej osoby znajdujące się na słabszej pozycji w pewnych szczególnych
okolicznościach mogą operować wywieranym wrażeniem, aby zastraszyć innych
(Leary 2007, 171). Taktyka ta może być stosowana zarówno przez osoby zajmujące
wyższą pozycję w hierarchii władzy (przełożonego, rodzica), jak i osoby na
pozycjach podporządkowanych, w szczególności w postaci „zrobienia sceny”.
Dziecko może grozić matce sceną w miejscowym sklepiku i w ten sposób zawczasu pozyskać
jej zgodę na zakup ulubionych słodyczy (Wojciszke 2013, 171). Jedna z form autoprezentacyjnego zastraszania ma zwykle
miejsce podczas negocjacji. Niejeden negocjator jest przekonany, że wywarcie
wrażenia osoby nieustępliwej i nieidącej na kompromis wpływa na obniżenie
aspiracji przeciwnika i zniechęca go do stawiania zbyt wygórowanych żądań (Leary2007, 172). Z punktu widzenia teorii autoprezentacji niektóre (choć z
pewnością nie wszystkie) akty przemocy są przejawami autoprezentacyjnego
zastraszania. Aby groźna postawa była skuteczna, stosujący go osobnik musi od
czasu do czasu podeprzeć ją rzeczywistą agresją. Wiele pozornie bezsensownych
brutalnych czynów można tłumaczyć takimi pobudkami. Prawdę mówiąc, bezsensowna,
niesprowokowana przemoc bywa skuteczniejszą taktyką autoprezentacyjną niż
agresja wytłumaczalna, gdyż dowodzi bez żadnych wątpliwości, że z napastnikiem
nie ma żartów (Leary 2007, 172). Skrajnym i niezwykłym przykładem autoprezentacyjnego
zastraszania jest sytuacja, kiedy jakaś wojownicza grupa przyznaje się do
czynu, którego nie popełniła. Na ogół po każdym zamachu bombowym czy innym akcie
terroru przyznają się do niego całe tuziny rozmaitych ugrupowań. Zastanawiające,
że poza prawdziwymi autorami zamachu stowarzyszenia te w rzeczywistości nie
odwołują się do agresji. Ich członkowie są jednak przekonani, że warto zapewnić
sobie reputację ludzi, którzy stosują przemoc (Leary 2007, 172-173). Chociaż większość z nas od dziecka nagradzana jest za postępowanie dobre, uczciwe i zgodne z prawem, istnieją dowody na to, że niektórzy ludzie odnoszą korzyść z prezentowania wizerunku przestępcy. Jeśli człowiek, demonstrując bezwzględną i aspołeczna postawę, może zyskać zainteresowanie, szacunek i uznanie rodziców oraz rówieśników, operuje on wywieranym wrażeniem, aby wyglądać na „kryminalistę”. Dla niektórych przedstawicieli klasy robotniczej tożsamość przestępcy stanowi ważny element społecznego Ja. Człowiek, który chce być postrzegany jako pozbawiony skrupułów, nieczuły i nieszanujący prawa. Strategie autoprezentacyjne tego typu obejmują spory zakres zachowań – od zwykłej postawy aspołecznej do bezpośrednich czynów przestępczych. Tego rodzaju wypaczone taktyki autoprezentacyjne mogą wydawać się dziwaczne, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że niemal każdy z nas od czasu do czasu pragnie być postrzegany jako ryzykant, desperat czy osoba lekceważąca przepisy. Nastolatek, który pije czy zażywa narkotyki, często robi to, aby nie wyjść przed rówieśnikami na „maminsynka”. Wielu skądinąd normalnych i przestrzegających prawa ludzi angażuje się czasem w niebezpieczne czy nielegalne działania, gdyż nie chce, by uważano ich za przesadnie ostrożnych czy nadmiernych skrupulantów (Leary2007, 174). |
Zapraszam do odwiedzania mojej nowej strony o autoprezentacji: http://autoprezentacja.innelektury.pl/